To był długo wyczekiwany powrót pod najciemniejsze niebo w Polsce.
Po półtora roku, a w przypadku niektórych kursantów po dwóch latach oczekiwania (sami wiecie dlaczego :), nareszcie udało nam się spotkać w Bieszczadach na kolejnej edycji warsztatów astrofotografii „Szlakiem gwiazd”. A warto było czekać, oj warto!
Jesień w Bieszczadach
To długie oczekiwanie wynagrodziła nam z nawiązką matka natura, zapewniając wymarzoną, bezchmurną pogodę praktycznie przez cały nasz pobyt.
Pierwsza tura kursantów podczas stosunkowo ciepłych nocy musiała się mierzyć ze sporą wilgotnością, jaka nam towarzyszyła podczas nocnych plenerów. Dla odmiany druga tura zamiast z wilgocią musiała się mierzyć z bardzo chłodnymi nocami i pojawiającymi się przymrozkami czyli typowymi warunkami z jakimi każdy astropasjonat musi się zmagać na prawie każdym jesiennym plenerze. Wobec czego nikt się takimi drobnostkami nie przejmował, a co najważniejsze obie grupy kursantów mogły nacieszyć swoje oczy pięknem rozgwieżdżonego, bieszczadzkiego nieba.
W pierwszej części nocy żegnaliśmy powoli znikająca pod horyzontem letnią część drogi Mlecznej by po północy przywitać zimowy fragment naszej galaktyki z gwiazdozbiorem Oriona na czele.
Za dnia, w tych zdecydowanie za krótkich przerwach od zajęć teoretycznych mogliśmy natomiast podziwiać kolory jesiennych Bieszczadów. W tym roku trafiliśmy terminem warsztatów w to słynne bieszczadzkie babie lato.
Nasi Partnerzy
Podczas warsztatów wpierali nas nasi partnerzy. Dzięki uprzejmości firmy Delta Optical mogliśmy korzystać z głowic astrofotograficznych Sky-Watcher Star Adventurer, które są nieodzownym elementem wyposażenia każdego astrofotografa. Natomiast dzięki firmie Sigma Pro-centrum uczestnicy, gdy tylko był na to czas, mogli nieodpłatnie wypożyczyć i fotografować świetnymi obiektywami firmy Sigma.
Od pozostałych partnerów warsztatów czyli firmy Scopedom oraz czasopism Urania Postępy Astronomii i Astronomia na uczestników czekały drobne upominki. Wszystkim naszym partnerom chcielibyśmy serdecznie podziękować w imieniu uczestników i naszym!
Przy okazji podziękowań nie możemy pominąć pensjonatu Horb, w którym ti już się na dobre zadomowiliśmy. Nie ma się jednak co dziwić. Tak pięknie położonego i bardziej gościnnego miejsca nie można sobie wyobrazić. No i te przepyszne ciasta Pani Eli :)
Byle do kolejnego spotkania!
Tak długiego okresu z bezchmurnymi, jesiennymi nocami nie pamiętamy.
Zmęczeni i niewyspani, jednak z uśmiechami na twarzy opuszczaliśmy Bieszczady. Widok na połoniny, pyszne ciasta jedzone w środku nocy przy kominku, za tym wszystkim już tęsknimy. Myślami jednak już jesteśmy na kolejnych spotkaniach pod rozgwieżdżonym niebem. Tym bieszczadzkim i nie tylko ;) Do zobaczenia!