Dość długo musiałem czekać na drugą próbę zapolowania na kometę C/2015 F2 Polonia. Mam do niej szczególny sentyment ponieważ została odkryta przez polskich astro-amatorów a co więcej moich przyjaciół. Kometa w tej chwili znajduje się wysoko nad horyzontem niemal na granicy gwiazdozbiorów Andromedy i Łabędzia co znacznie ułatwia jej sfotografowania. Niestety to jedyna dobra wiadomość, ponieważ C/2015 F2 Polonia powoli się od nas oddala jednocześnie przemieszczając się coraz dalej od Słońca i z tygodnia na tydzień coraz bardziej słabnie. Jej jasność zmierzona przez jednego z odkrywców (Michała Kusiaka) z moich zdjęć to 18,8m a przy następnym nowiu będzie to już w okolicy 20 a więc na skraju bardzo dobrego zestawu amatorskiego pod bardzo dobrym niebem.
Zdecydowałem się na jeszcze jedną próbę sfotografowania ze względu na dość wyjątkowe jak na tą porę roku warunki. Po gorącym wyżu na tydzień spłynęło nad Polskę chłodne polarno-morskie powietrze i w nocy zrobiło się około 11 stopni i choć seeing był bardzo przeciętny to przejrzystość wyjątkowo dobra. Niestety w nocy Słońce wciąż jest jeszcze bardzo płytko pod horyzontem co ma spory wpływ na jasność tła a tym samym bardzo niewielki odstęp w sygnale pomiędzy tłem a kometą – lub mówiąc wprost wyciągnięcie komety ze zdjęcia w tych warunkach wymaga bardzo agresywnej obróbki.
Na dziś kometa porusza się z prędkością 0,96″ na minutę, czas ekspozycji nie może być więc zbyt długi bo kometa może się zbyt mocno rozlać. Należy bardzo precyzyjnie określić koordynaty (ściągnąć świeże elementy orbity) i precyzyjnie zaplanować miejsce gdzie będziecie fotografować. Ja popełniłem ten błąd, że kometa przechodziła przez gwiazdkę 12,28 która to ją pożarła (TYC 2724-822-1) i więcej niż połowa klatek jest do kosza. Kometa jest tak słaba, że bez tego będzie Wam bardzo ciężko określić jej położenie, ja miałem z tym na tyle duży problem, że ostatecznie poprosiłem o weryfikacje Michała Kusiaka.
Na tej animacji wyraźnie jak bardzo C/2015 F2 Polonia jest słabym obiektem.
Finalne zdjęcie.