Tego czego najbardziej brakuje w naszym kraju miłośnikom astro to….. pogoda. Po kilku miesiącach niepewnych warunków, w końcu udało się zaliczyć pełną nockę i to przy świetnej wiosennej pogodzie. W dzień szok +20 stopni na termometrze. W nocy jeszcze chłodno, ale nie na tyle, żeby trząść się z zimna ani na tyle ciepło, żeby były problemy z chłodzeniem kamery ccd. Pierwsze godziny po zachodzie Słońca to SHOW dwóch planet którą są aktualnie w bliskiej koniunkcji. Wenus i Jowisz jeszcze przez pewien czas będą gościć na naszym niebie. Znikają z niego bezpowrotnie zimowe gwiazdozbiory i obiekty. Orion widoczny już tylko w pierwszej części nocy, a później królują galaktyki. Na wiosennym niebie widzimy tą część nieba która jest otwarta poza obszarem naszej galaktyki, możemy się więc zagłębić w milionach otaczających nas galaktyk z Super Gromady Lokalnej. Niebo to jest skromniejsze pod względem rozciągłych i barwnych obiektów których pełno jest w Drodze Mlecznej. No a nad ranem mamy już prawie pełen wgląd w gwiazdozbiory letnie.

Mam nadzieję, że tak jak w poprzednich latach marzec i kwiecień okażą się bardziej łaskawe i uda się zaliczyć kilka udanych sesji wyjazdowych.