Coraz głośniej w mediach o różnorakich zjawiskach astronomicznych, nie widzę więc sensu pisać jak szukać gdzie jest radiant itp. Jeżeli będzie u Was pogoda polecam za to zaopatrzyć się w leżak, poduszkę, jakąś relaksacyjną muzę, ewentualnie jakiś relaksacyjny napój :) Najpiękniejsze w tym zjawisku jest to, że wystarczą nam do niego pogodne bezchmurne niebo i jak wyżej wspominałem leżak. Oczywiście najlepiej wybrać się poza miasto a jeszcze lepiej w miejsce oddalone od zabudowań i różnego rodzaju oświetlenia.
Obserwowanie jest czymś magicznym no ale ja mam wciąż nieodpartą ochotę na fotografowanie różnorakich zjawisk astronomicznych. Muszę przyznać, że kilka poprzednich lat podejmowałem różne próby fotografowania maksimum Perseidów, ale dopiero ostatnich kilka nocek i różnorakie próby doprowadziły do wypracowania odpowiednich ustawień, które wydają się przynosić rezultaty. Niezbędne do fotografowania będą: jasna optyka i DSLR dający możliwość stosowania wysokie ISO lub najprostszy kompakt i odrobina szczęścia. Oczywiście szczęście w połączeniu z dobrym DSLRem i jasną optyką da najlepsze rezultaty ale to co złapiemy i tak w głównej mierze zależy od jasności meteorów i tego czy aparat mamy skierowany w odpowiednią stronę.
Zasada pierwsza nie zrażajcie się :) Aparat o ile nie mamy naprawdę szerokokątnego obiektywu nie kierujemy w radiant (czyli wirtualnego miejsca na niebie z którego wylatują meteory). Kierujemy kawałeczek w bok bo to tam zazwyczaj spadające gwiazdki są najintensywniejsze. Nie przestawiajcie aparatu po każdym zauważonym zjawisko, bo drugą zasadą jest to, że najwspanialsze meteory spadają tam gdzie akurat aparat skierowany nie jest :) Optymalnie jest posiadać montaż z napędem ale nie jest to konieczne. Czasy powyżej 1 minuty i tak nie są wskazane więc wystarczy ustawić aparat na statywie i po prostu czekać. Zazwyczaj doradzam inaczej ale tym razem otwieramy przesłonę maksymalnie (czyli na możliwie najniższą wartość). ISO w aparacie ustawiamy wysoko ale nie na maksimum (bo wtedy ciężko będzie odróżnić szum od gwiazdek). Co do optyki to szkoły są dwie. Stosujemy szerokokątny obiektyw pamiętając jednak, że przy szerokim kącie nawet spektakularne zjawiska wyjdą na zdjęciu małe i krótkie (no chyba że trafimy na zjawisko natury bolidowej), ale fotografujemy szerszy obszar nieba i szanse, że coś upolujemy są większe. Stosując obiektyw standardowy (dla full frame) lub 35mm (dla APS-C) zarejestrujemy mniejsze zjawiska ale szanse na trafienie znacząco maleją. Wydaje mi się, że optimum jest obiektyw 17-18mm dla cropa i 24 do 35mm dla pełnej klatki. W zasadzie nieodzowny jest wężyk z interwałem lub sterowanie interwałem z komputer. Co dalej? Czekamy, liczymy spadające gwiazdki i mam nadzieję, że lista wypowiadanych życzeń, którą przygotujecie będzie odpowiednio długa :)