Zaczęło się od -16*, potem po ustawieniu sekwencji postanowiłem wyjść głęboko w pole i zrobić kometę w szerszej perspektywie i wpadłem po pas w zaspę (jak się okazało sprytny śnieg zasypał rów na płasko). Jak już ledwo żywy wróciłem do “bazy” okazało się, że tło jest potwornie jasne od Księżyca a dodatkowo moja radość związana z położeniem komety była przedwczesna. Niestety zbyt szybko przesuwa się w kierunku północnym i do kolejnych sesji będę musiał rozmontowywać zestaw.
Ponieważ najbliższe dni nadal mają być pogodne na pewno warto próbować fotografować kometę, tym bardziej że bez problemu była widoczna gołym okiem. Jednak zważając na fazę Księżyca optymalne warunki zaczynają się od czwartku. Księżyc będzie wschodził wtedy po zachodzie komety i dopiero wtedy prawdopodobnie uda się zarejestrować oba warkocze pyłowy (czyli ten który widzimy teraz na zdjęciach) i gazowy (który na dziś ginie w jasnym tle nieba) o ile oczywiście będzie pogoda….
Kilka słów na temat obróbki tego zdjęcia. Jak już wcześniej wspominałem komety poruszają się na tle nieba z własną prędkością (nie gwiazdową), zależy ona od odległości komety od Słońca, Ziemi i jej trajektorii. Ze względu na to większość zdjęć składanych na jasne jądro komety pokazuje gwiazdki jako kreseczki lub serie kropek (w zależności od odstępu pomiędzy ekspozycjami i użytej ogniskowej). To zdjęcie jest złożone w nieco bardziej skomplikowany sposób. Najpierw zostało tak wyrównane aby na wszystkich ujęciach było ono w tym samym miejscu a następnie uśrednione za pomocą algorytmu sigma reject. W ten sposób uzyskujemy ujęcie bez gwiazd z ostrym nieporuszonym obrazem komety. Następnie składamy zdjęcia na gwiazdy i sumujemy tak aby ten sam algorytm “usunął” ze zdjęcia przesuwającą się kometę, w tym przypadku uzyskujemy ostre zdjęcie gwiazd. Oba te ujęcia zostają zsumowane do jednego i otrzymujemy jedno ostre zdjęcie zarówno komety jak i gwiazd.
Trzymajmy kciuki za pogodę pod koniec tygodnia!