Wprawdzie to dopiero początek na sezonu na ten obiekt, ale niezwykle dobra przejrzystość umożliwiła wykonanie całkiem udanego zdjęcia M31. Ten piękny obiekt jest jak magnes i choć to dość dziwne, to co roku do niego wracam. Trochę to też test na warsztat, bo zawsze w przeciągu roku czegoś człowiek się nauczy i w sposobie rejestracji i w obróbce. Nie jestem pewien, czy jest to lepsze zdjęcie od zeszłorocznego (M31 AD 2017) ale ma swój klimat. Zachęcam do fotografowania tej największej po Drodze Mlecznej galaktyki widocznej z północnej półkuli. Wychodzi już nawet w ujęciach z szerokokątnego obiektywu, ale żeby zerknąć na nią dokładniej potrzebna jest ogniskowa powyżej 300mm.
Krótka sesja 30x180s Iso800. Takahashi FSQ106N + Nikon D810A