Zjawisko szumnie nagłośnione w mediach jako jedyne i niepowtarzalne (przynajmniej za naszego życia). Na pewno dodało to smaku w polowaniu no ale…. co zrobić jak takie zjawisko wypada w czasie urlopu i to w najmniej korzystnym do obserwacji miejscu w Polsce? Nie poddawać się :) Nie było żadnej opcji, żeby zabierać teleskop a tym bardziej teleskop z montażem. Zamiast niego rozwiązanie ekono czyli radziecki teleskop lustrzany Rubinar 500/8. Malutki i choć potwornie ciemny to optycznie dający radę. Rady nie dała pogoda bo akurat w miejscu gdzie wschodził Księżyc wisiały chmury i praktycznie zobaczyłem go dopiero tuż przed godziną 22 (czyli niemal równo godzinę po wschodzie). Niestety chmury mocno psuły zarówno detal jak i kontrast stąd Księżyc nie wyglądał tak dobrze jak mógłby. Dodatkowo wybrane przeze mnie miejsce na pewno nie należało też do idealnych. Falochron w Dziwnowie (bo tam spędzałem wakacje) z jednej strony wychodząc daleko w morze dawał możliwość wcześniejszego zauważenie Księżyca, z drugiej jest dość mocno oświetlony co niestety przeszkadzało. No ale za to był dość niezwykły klimat. Silny wiatr + wysoka fala sprawiały, że trzeba było mocno zabezpieczyć sprzęt przed morską wodą. Jak widać na zdjęciach zanim pojawił się Księżyc też było w co celować. Co ciekawe przez moment całkiem dobrze widoczne były Obłoki Srebrzyste! Na pewno zdjęcia nie wyszły tak dobrze jak z poprzedniego zaćmienia (z 2015 roku), ale jakiś materiał dało się zarejestrować a przy okazji poznać garstkę ciekawych osób które pozdrawiam!