Czy zorze są trudne do fotografowania? No nie są, ale też są :)
Wszystko zależy od tego co chcecie osiągnąć i… od samej intensywności zjawiska. Jesteśmy w doskonałym momencie do spróbowania swoich sił, bo 2024-2025-2026 będą latami z wciąż wysoką aktywnością słoneczną (w 2025 przypada maksimum), co skutkować będzie sporym prawdopodobieństwem wystąpienia zorzy w krajach takich jak Polska, ale daje również spore szanse na silne zorze w Skandynawii i innych okołobiegunowych lokalizacjach.

Nie będę się rozpisywał dokładnie jak powstaje zorza ani jakie parametry dokładnie trzeba śledzić, na dziś jest bardzo dużo stron czy grup, które robią dokładne analizy czy opisy bieżącej sytuacji. Na pewno musicie wiedzieć to, że zjawisko zorzy polarnej jest ściśle związane z aktywnością słoneczną a dokładniej z rozbłyskami, koronalnymi wyrzutami materii oraz wiatrem słonecznym. Po silnych rozbłyskach skierowanych w kierunku naszej planety prawdopodobieństwo powstania zorzy w naszych szerokościach geograficznych jest bardzo duże. Najcześciej zerkamy na indeks Kp, który określa siłę lub wielkość aktywności geomagnetycznej. Im wyższa wartość tym lepiej dla miejsc takich jak Polska. Kp – na poziomie 6-7 to w zasadzie pewna zorza. Przy wysokim parametrze Kp: 7-8 w Skandynawii zorza jest słabsza, ponieważ zorzowy owal oddala się od biegunów. Doskonale ilustruje to zdjęcie satelitarne silnego sztormu (G5) z 10 maja 2024.

Z perspektywy obserwatora bardzo istotny jest parametr Bz, określający orientację magnetyczną wiatru słonecznego. Wartość ujemna tego parametru w połączeniu z wysokim Kp przy trwającym sztormie geomagnetycznym daje pewność, że zobaczymy zorze. Wybierając się na Islandię czy do innego kraju skandynawskiego bardzo często wystarczy tylko nieznacznie ujemna wartość Bz (-0,5 – -1) i w zasadzie wcale nie jest potrzebny sztorm czy wysokie Kp żeby zobaczyć piękną zorzę.

Najlepsze pory do obserwacji zorzy to momenty przesilenia wiosennego i jesiennego wtedy nawet słabsza aktywność słoneczna może spowodować zjawisko. Efekt ten nazwany jest fenomenem Russell-Mc-Pherron. W uproszczeniu wynika z kąta, pod którym jest nasza planeta w stosunku do wiatru słonecznego.
Istotnym elementem będzie miejsce, które wybierzecie do wykonania zdjęć (często ważniejszym niż sam sprzęt), im dalej na północ i im mniej zanieczyszczenia światłem miast tym lepiej. W naszym kraju jak się łatwo domyślić warunek ten najlepiej spełnia wybrzeże Bałtyku. Przy średnim i umiarkowanym zjawisku sfotografujecie je też z innych części kraju (czasami bardzo daleko na południe), o ile znajdziecie miejsce z mniejszym zaświetleniem sztucznym światłem oraz niezasłoniętym północnym kierunek nieba.

Od czego zacząć fotograficznie

Odpowiedź jest prosta: od statywu, a co dalej?

Czy da się użyć telefonu czy też aparat będzie niezbędny? Nooo więc jako fotograf powiem wam, że nie widzę opcji używania wyłącznie telefonu, ale na pewno da się nim sfotografować zorzę i rezultat może być całkiem spoko, o ile tylko słabsza jakość was usatysfakcjonuje. Jest tylko jedno ale: zorza musi być bardzo intensywna.  Co ciekawe taką zorzę da się również sfilmować telefonami najnowszej generacji (od iPhone 13 Pro wzwyż / telefony innych producentów z podobnych generacji). Należy sobie zdać sprawę, że w zestawieniu z aparatem z wymienną optyką telefon polegnie i to sromotnie  ale…. przecież nie każdy będzie tak stuknięty jak ja, żeby kupować aparat z głównym nastawieniem na zorze (tak, mam taki aparat w swojej torbie).

Video iPhone 15 Pro – Islandia

 

No a co z aparatami?
Tak naprawdę każdy aparat cyfrowy zarejestruję zorze. W przypadku jasnych zjawisk, czyli takich gdzie dobrze widzimy zorzę gołym okiem zarejestrujecie ją bez problemu. Aparat spokojnie złapie również taką zorzę której nie widzimy czyli znacznie słabszą (z czym telefony będą już miały problem).

Mam w swojej kolekcji zdjęcia sprzed ponad 20 lat robione Canonem 300D z kitowym obiektywem EF-S 18-55 (data premiery 2003 rok). Być może te uświadomią wam jak duży dystans wciąż dzieli aparaty cyfrowe i nawet najnowszej generacji telefony….

Z terenu naszego kraju idealnym będzie każde miejsce z niskim zaświetleniem sztucznym światłem, ale ponieważ zorze są owalem “tańczącym” wokół biegunów to im dalej będziecie na północ tym lepiej.

Jeżeli zorza będzie bardzo silna zobaczycie ją nawet z najbardziej oddalonego na południe skrawka Polski. Zorza, która udało się złapać nad Połoniną Wetlińską 23 kwietnia 2023!!!

Jaki więc będzie potrzebny sprzęt fotograficzny do zarejestrowania zorzy:

  • cyfrowy aparat fotograficzny z wymienną optyką,
  • obiektyw najlepiej szerokokątny im jaśniejszy tym lepszy,
  • wężyk z interwałem o ile wasz aparat nie posiada takiej funkcji,
  • statyw (to dotyczy zarówno aparatu jak i telefonu),
  • opaska grzewcza na obiektyw, zapobiegająca zaparowaniu obiektywu (najwygodniej zasilana z usb powerbank),
  • pojemna karta pamięci, dodatkowe baterie lub zasilanie do aparatu.

Usłyszycie lub przeczytacie o alercie zorzowym na daną noc i co dalej?

  • sprawdzacie prognozy pogody, moja determinacja jest duża i potrafię przejechać nawet kilkaset kilometrów, jeżeli zjawisko jest pewne, a ja mam na to czas,
  • jeżeli zdecydujecie się na fotografowanie zorzy bez dużej wyprawy sprawdźcie poziom zaświetlenie np. na tej stronie  i dobrze wybierzcie miejsce gdzie się zatrzymacie, woda zawsze jest fajnym motywem i może warto znaleźć miejsce gdzie zorza będzie się w niej odbijała,
  • naładujcie baterie do aparatu, wyczyśćcie karty pamięci,
  • zaplanujcie ile czasu spędzicie i dobrze przygotujcie się pod kątem ubioru (ciepłe ubrania są bardzo istotne), termos z ciepłym napojem czy nawet jakaś przekąska jeżeli chcecie spędzić na obserwacji całą noc,
  • na nocne polowanie warto wybrać się z osobą towarzyszącą, bezpieczniej i raźniej.

Jak fotografujemy – technikalia

Zacznijmy od tego jakie ustawienia musicie wybrać w swoich aparatach.

  1. Po pierwsze i najważniejsze: bez względu na to czym fotografujecie używajcie trybu RAW, NEF, DNG. To umożliwi w postprodukcji wyciągnięcie maksimum tego, co oferuje wasz sprzęt. Wybieramy również maksymalną możliwą rozdzielczość.
  2. W aparacie należy wyłączyć funkcję “odszumianie przy długim czasie ekspozycji| (Long exposure NR) – ta funkcja powoduje, że aparat po wykonaniu właściwej ekspozycji robi jeszcze jedną w celu zredukowania szumu.
  3. Fotografujemy w trybie M- manualnym, wszystkie ustawienia takie jak przysłona, czas ekspozycji, ISO ustawiamy samodzielnie.
  4. Ostrość – jeżeli ufacie swojemu aparatowi i wiecie, że da radę w nocy w trudnych warunkach ustawić poprawnie ostrość, skorzystajcie z automatyki. Bardzo ważne – po ustawieniu ostrości wyłączamy autofocus w przeciwnym razie aparat będzie próbował to robić za każdym razem kiedy wciśniecie spust migawki. Ja osobiście używam wyłącznie ręcznego ustawienia ostrości, choć moje puszki potrafią i dają radę ustawić automatycznie. TIP: pamiętajcie, żeby ustawiać ostrość na środku kadru – to ważne ze względu na krzywiznę pola, którą posiada każdy nawet najlepiej skorygowany obiektyw (no dobra, prawie każdy).

Jak dobrać czasy ekspozycji

Nie da się z góry określić jaka dokładnie ekspozycja będzie prawidłowa są natomiast pewne zasady, którymi warto się w przypadku zorzy kierować.

Czasy ekspozycji są zależne od jasności użytego obiektywu, ustawionego ISO, ogólnie naświetlania nieba w miejscu, z którego je wykonujecie, tego czy jest na niebie Księżyc czy nie, oraz tego jak jasna jest zorza.

Jeżeli na niebie jest Księżyc to jego jasność będzie znacząco wpływała na długość ekspozycji – będziemy musieli używać czasów z zakresu 1-5 sekund przy ISO 800-1600. Żeby zarejestrować zorzę przy Księżycu na niebie ta będzie musiała być bardzo intensywna.
Jeżeli polujecie na zorzę w bezksiężycową noc to zakres czasów ekspozycji może się wahać od 1-30s a ISO od 1600-6400.
W obu przypadkach mowa o obiektywie o jasności f:2.8, przy ciemniejszych czas ekspozycji przy słabszym zjawisko będzie trzeba wydłużyć.

Jaką ustawić wartość przysłony.

Technicznie ujmując jak najmniejszą cyfrę – czyli jeżeli jasność waszego obiektywu to f:2,8 to najlepiej byłoby pracować przy f:2.8. Niestety większość obiektywów średnio sobie radzi przy maksymalnie otwartej przysłonie. Widoczne w takim wypadku będą różne wady optyczne od komy (rozmyte i rozciągnięte gwiazdki na brzegach kadru) po aberracje chromatyczną i sferyczną oraz winietowanie. Te wady bardzo pogarszają jakość zdjęć to zwykle trzeba przymknąć przysłonę o jedną lub dwie działki. W przypadku obiektywu o jasności f:2.8 oznacza to pracę przy f:4 lub aż 5.6 a tym samym aż czterokrotne wydłużenie ekspozycji lub dwukrotne zwiększenie ISO. Czyli mamy do wyboru dłuższą ekspozycję lub wyższy szum.

W jasną bezksiężycową noc zrobicie zdjęcia zorzy nawet starszej generacji aparatem i ciemnym obiektywem (to taki, którego jasność zaczyna się od f:4 i więcej) przy ISO1600 czasie naświetlania 15 sekund i przysłonie f:5. Przy słabej zorzy będzie trzeba stosować dłuższe ekspozycje, dochodzące nawet do 60 sekund przy ISO1600- 3200. Niestety nie każdy aparat da fajne rezultaty przy tak wysokim ISO.

Czy jest rada na te bolączki? Oczywiście, że tak: jeżeli chcecie wejść głębiej w fotografię (nie tylko nocną) prędzej czy później zaczniecie kupować jasne szkła (f:1.2-1.4-1.8). Poza małymi wyjątkami będą to szkła stałoogniskowe. Na rynku jest w czym wybierać, ale problematyka którą opisałem powyżej pozostaje taka sama. Nawet jasne szkło zwykle trzeba nieco przymknąć (zamknąć przesłonę o 1-2 działki wartości). Tylko, jeżeli będzie to obiektyw o jasności f:1.4 to nawet po domknięciu o dwie działki przysłony będziemy mieli światło na poziomie f:2.8. Na to też jest rozwiązanie, ale to opiszę w dalszej części tekstu.

Jakie ogniskowe są optymalne do fotografowania zorzy.

Ja uwielbiam na szeroko, ale wynika to z moich częstych wizyt na Islandii, gdzie zorza potrafi tańczyć po całym niebie. Jak to wygląda w krajach, gdzie zorza jest zjawiskiem dość sporadycznym? W mojej opinii najlepsze ogniskowe dla pełnej klatki to: 14-20-24-35-50mm (odpowiednio dla crop będzie to : 10-14-18-24-35mm). Gdybyście chcieli jeszcze szerzej to pozostają obiektywy rybie-oko i tutaj rozróżniamy dwa typy: Diagonal Fisheye gdzie obiektyw pokrywa całe pole obrazowe od brzegu do brzegu kadru oraz Circular Fisheye gdzie obiektyw tworzy kółko z czarnymi brzegami.
Bardzo szerokie obiektywy będą przydatne przy bardzo intensywnych zorzach, które rozlewają się na całym niebie, przy słabszych z Polski ogniskowe na poziomie 20-35mm wydają się optymalne, przy czym 35mm tylko jako wycinek z jakimś ciekawym jaśniejszym fragmentem.

Podsumujmy to :)

Jeżeli macie telefon: wyjmujecie go z kieszeni, stawiacie na statywie (naprawdę warto), klikacie start i już. Prosto przyjemnie, ale zorza musi być naprawdę solidna. No i rezultat nie będzie tak dobry jak choćby z leciwego już aparatu cyfrowego. No i telefon polegnie przy słabszej zorzy.

Jeżeli posiadacie podstawowy aparat cyfrowy z kitowym obiektywem, zorza jest silna i jesteście poza miastem to: ustawiacie aparat na statywie, ustawienia i ostrość w aparacie jak wyżej, czas ekspozycji 15 sekund, przesłona f:4-5, ISO1600. Jeżeli zdjęcie jest zbyt ciemne, ale coś tam się pojawia to wydłużcie czas ekspozycji do 30s. Jeżeli jest zbyt jasne, skracacie czas ekspozycji do wartości aż zdjęcie będzie poprawnie naświetlone.

Jeżeli posiadacie aparat z jasną optyką to: ustawiacie aparat na statywie, ustawienia i ostrość w aparacie jak wyżej, czas ekspozycji 5 sekund, przesłona f:2, ISO1600. Jeżeli zdjęcie jest zbyt ciemne, ale coś tam się pojawia to wydłużacie czas ekspozycji. Jeżeli jest zbyt jasne, skracacie czas ekspozycji do wartości aż zdjęcie będzie poprawnie naświetlone.

Co dalej?

Bez względu skąd fotografujecie zorza jest zjawiskiem dynamicznym. Warto pokusić się o dłuższą sekwencję zdjęć bez przestawiania aparatu i z tak wykonanych zdjęć wykonać timelapse. Ile będzie potrzeba tych zdjęć? Jedna sekunda filmu to minimum 24 klatki, czyli dla 10 sekund animacji zorzy potrzebujemy 240 ujęć. Jeżeli jedno ujęcie to 10 sekund ekspozycji (+1 przerwy między klatkami) to na filmik 10 sekund musimy wykonywać zdjęcia przez 44 minuty! Jak się łatwo domyślić im krótsze czasy ekspozycji tym mniej czasu na wykonanie lub przy dłuższej sekwencji dłuższy filmik.
Wspomniana jedno sekundowa przerwa pomiędzy ekspozycjami da płynny film, ta przerwa nie powinna być dłuższa. Na dziś wiele aparatów oferuje wbudowaną funkcję interwału do 30 sekund i do zdjęć zorzy w zupełności to wystarcza. Jeżeli nie macie takie funkcji należy nabyć wężyk z opcją interwału, o ile wasz aparat posiada złącze, do którego możecie taki wężyk podłączyć. Wężyki są dedykowane do konkretnych modeli i trzeba nabyć taki z właściwą końcówką.

Jak ja to robię

Stare lisy chodzą swoimi ścieżkami. Nie pogardzę żadną zorzą, ale te na Islandii są na zupełnie innym poziomie. Dość często zorze w PL są bardziej kolorowe, ale znaaaacznie mniej dynamiczne. Zorze na Islandii żyją, potrafią w dosłownie ułamku sekundy zmieniać swój kształt czy kolor. To powoduje, że fotografia zwykle za nimi nie nadąża, lub wymusza stosowanie krótkich czasów ekspozycji na poziomie 1-3 sekundy zwykle przy ISO1600-3200. Przy bardzo intensywnym zjawisku czasy można jeszcze bardziej skracać w zasadzie aż do 1/4-1/8s. Jeżeli chcecie zrobić jeszcze większe WOW trzeba nagrywać zorzę jako materiał filmowy i tutaj zarówno nowe generacje bezlusterkowców jak i telefonów (!) dają radę.

Od kilku lat używam jasnej szerokokątnej optyki Sigma Art. Obiektywy najnowszych generacji dają mi możliwość pracowania na w pełni otwartej przysłonie bez obawy o wady optyczne, które występują w konstrukcjach innych producentów. Sigma chwali się tym, że część ich optyki jest konstruowana właśnie z myślą o astrofotografii i to zarówno pod kątem jakości optycznej jak i budowy. Pracując tymi obiektywami nie sposób tego nie zauważyć. Na dziś najczęściej używam obiektywów Sigma Art 14/1.4 DG DN, Art 20/1.4 DG DN, 15/1.4 DG DN Diagonal Fisheye. Te obiektywy pracują najczęściej z aparatem bezlusterkowym Sigma fp oraz Nikon Z6II. Sigma fp zapewne niebawem doczeka się oddzielnego tekstu, bo ma kilka cech, których nie ma żadna inna puszka na rynku.

Każda zorza wywołuje u mnie ekscytacje, każda jest jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna, ale samo jej zarejestrowanie to dla mnie za mało. Dlatego każdy wyjazd na zorze jest skrupulatnie zaplanowany pod kątem lokalizacji. W czasie planowania zawsze sprawdzamy potencjał danego miejsca pod kątem krajobrazu, zaświetlenia okolicy lub dogodnych lokalizacji w pobliżu, żeby o ile będzie to możliwe zrealizować ujęcia z kilku różnych miejsc.
Jak bardzo jesteśmy w stanie zawalczyć o zdjęcie? Zdarzało się, że dla jednej miejscówki byliśmy w stanie pokonać 500km w jedną stronę. Wyjazd taki to 6-7 godzin jazdy, kilka godzin fotografowania i powrót.

Zwykle fotografuje na dwa lub trzy aparaty i zwykle te pracują do timelapse, więc z jednej nocy potrafię przywieźć nawet 2500-3500 klatek. Oczywiście wszystkie zdjęcia wykonuję w formacie raw.

Ekspozycję zawsze dobieram ręcznie, tak samo jak ustawienie ostrości. W najnowszych szerokokątnych obiektywach Sigma Art mamy magiczny przełącznik blokady ustawienia ostrości i ta funkcja działa perfekcyjnie. Zwykle tylko sprawdzam czy ostrość jest poprawnie ustawiona, ustawiam kadr i zaczynam wykonywanie sekwencji zdjęć. Staram się żeby pojedyncze sekwencje ujęć zapewniały mi nie mniej niż 10 sekund wideo, ale optimum to 20-30s (czyli pomiędzy 250 a 750 ujęć na kadr) . Przy bardzo intensywnej zorzy czasami wystarcza na to 20-30 minut wykonywania ekspozycji (przy czasach ekspozycji 1-2 sekundy). Moje aparaty mają możliwość zasilania z powerbank, a ja pracuję w trybie migawki elektronicznej, więc zużywam prąd, ale nie migawkę :)

Co dalej się dzieje ze zdjęciami? 95% zdjęć obrabiam w LightRoom Classic, pozostałe 5% to Luminari NEO, które jest doskonałe w obróbce fotografii krajobrazowej, ale z zorzami różnie bywa. Jeżeli warunki były gorsze, a ja używam wyższych wartości ISO odszumiam cały materiał przy użyciu DXO PureRaw. Bardzo, bardzo rzadko składam z niektórych sekwencji startrails przy użyciu StarStaX (jak podejść do startrails znajdziecie TUTAJ).

BONUS

Czy zastanawialiście się kiedyś czy da się zrobić zdjęcie zorzy z samolotu?
No to odpowiedź brzmi tak, a w czasie swoich wielu podróży wypracowałem sposób jak to zrobić względnie prosto i efektywnie.
Co będzie do tego potrzebne:

  1. Aparat sztuk jedna z jasnym obiektywem – ja do tego zwykle używam Sigmy fp w połączeniu z Sigma Art 14/1.4 DG DN lub Sigma Art 20/1.4 DG DN.
  2. Jednej sztuki poduszki pod kark tzw. rogala.
  3. Jednej sztuki samolotu (dowolnie do wyboru byleby leciał w pobliżu koła podbiegunowego).
  4. Zorzy o minimum średniej aktywności.

Podstawowym problemem w tego typu zdjęciach są odbicia z wnętrza kabiny, które niestety są bardzo widoczne przy fotografowaniu przez okno w nocy. Drugi problem to ilość światła, która niestety zwykle jest niewielka i potrzebne są dość długie ekspozycje i istnieje ryzyko poruszenie zdjęcia.
Aparat dociskamy dość mocno do szyby, oczywiście zdejmujemy osłonę, opuszczamy zasłonkę i zasłaniamy wszystkie szczeliny pomiędzy oknem, a obiektywem wspomnianą poduszką. Sposób wydaje się głupi, ale działa :)

W moim przypadku parametry ekspozycji wynoszą od 1/4 sekundy do 1 sekundy przy f:1.4 i ISO3200. Część zdjęć bywa poruszona, ale sposób zdecydowanie wart jest wypróbowania.

Co ważne lecąc na Islandię wybieracie w samolocie rząd F (przy oknie widok na północ) wracając ma się rozumieć rząd A

Sami zobaczcie jakich efektów można się spodziewać.

Powodzenia!

Trzymamy kciuki za pogodę oraz za piękne zorze.
Chcesz z nami polecieć na Islandię w poszukiwaniu zorzy? Napisz!