Zaczęło się od niepewnej prognozy i wielkiego lenia… Około 17 szukając motywacji dzwonię do Piotra i pytam co sądzi? Jest spora szansa na okienko, które może mieć godzinę, dwie lub może to być 30-40 minut. Ryzykujemy i jedziemy czy szykujemy się na niezwykle wyczerpujące przeżycie jakim jest tłusty czwartek. Po bardzo krótkiej chwili zastanowienia decydujemy: go!
Ja mam łatwo bo otwieram daszek i po kilkunastu minutach mogę zaczynać. Piotr musi się rozpakować, rozłożyć, skalibrować i dopiero fotografuje (dlatego warto mieć sprzęt pod daszkiem).
Po dojechaniu do naszej miejscówki okazuje się, że warunki są wyśmienite. Dawno nie widziałem lepszego nieba, do tego brak wiatru i temperatura na poziomie 2-3 stopnie. Kometa wygląda na klatkach jak należy, ledwo widoczny warkocz jonowy teraz widać na subsach. Jest też nieprzeciętnie dobry seeing. Cała sesja wykonana FSQ106N + SBIG ST2000XM. 16×240 sekund L + 4×120 RGB (czyli baaardzo krótko).